Pisałem kiedyś o drewnianych motodromach z lat 20 – tych .Ale nie myślałem sobie że dawali w tych latach ile fabryka dała na wyścigach , istne szaleństwo . Wygląda to jak wyścigi na wyspie Man .
To nie jest normalne to nawet nie jest pasja , to istne szaleństwo i …………….. nie wiem co napisać .Świr prędkości połączony z chronicznym głodem adrenaliny .Szczecina staje na kręgosłupie od patrzenia na to wariactwo i zarazem zazdrość bo w tym szaleństwie jest metoda , coś nienormalnego , obcego a zarazem pociągającego co siedzi chyba w każdym kierowcy .Przysłowiowy diabeł na ramieniu który mówi szybciej i szybciej bo to takie fajne .Najgorsze że prędkość wciąga i nie widać końca , a diabeł jest wiecznie głodny .
Mimo TO PAMIĘTAJCIE życie jest rollercoaster szybko , raz w dól , raz w górę ale jedziemy tylko raz .
Pozdrawiam