Więc przyszedł cza na szalone pomysły konstruktorów . Na początku coś w kształcie buta pomalowane jak biedronka beeeeee ohyda temu kto to zrobił podziękujemy.Dalej jest już lepiej . I choć nie zdziwił mnie drewniany garbus Dżepettta to przegięciem jest gondola do balonu a szczytem upalania się dobrym towarem jest pływający garb zbudowany w najprostszy możliwy sposób (czyli filtr powietrza w kabinie bo jeśli tam jest woda to i tak już nie wyszło i nie ma sensu pływać a wydech gumowymi wężami przeniesiony na dach i śruba napędowa przytwierdzona na stałe do kola napędzającego prądnice)Czyste szaleństwo bez pływaków czy steru . Kolejny palacz z naszych obliczeń potrzebował 3 miesięcy po 8 godz. dziennie na ozdobienie wikliną swojego autka pewnie po to by nie wyjechać więcej z garażu bo wiklinka nowa jak ze sklepy ( choć przyznaje miał gość talent , bo wykonanie tego a la lakieru to majstersztyk rękodzieła ),
I garbus ogrodowy a la Castorama czyli ażurowy pomysł spawacza który mógłby też śmiało posłużyć jako pomoc naukowa w szkole samochodowej bo wszystka ma na widoku.Dalej jest jeszcze lepiej chociaż Niemcy uchodzą za poważną nacje to zemsta listonosza lub jak kto woli filatelisty o tym nie świadczy.Patrząc na to auto myślę sobie że facet początkowo pracował u naszej rodaczki Teresy Orlowski jako wiadomo kto a jak stracił robotę to lizał znaczki u szalonego listonosza który obklejał garba . I na koniec wieloosobowe limuzyny Cabrio z garbusa i ogóra czyli jak kończy się zabawa gdy nieodpowiedzialny facet dostanie szlifierkę kątową w ręce (kompletne bezguście w stylu Love Parad ).
Było tego wiele więcej np. Golf z pływakami , taki cyk dla ludzi nie interesujących starą motoryzacją a odwiedzających muzeum (z cyklu dla każdego coś dobrego).